Sporty ekstremalne   »   Ziemia   »   Kontuzje, wstrząśnienia mózgu i bolesne stłuczenia są na porządku dziennym - wywiad z Mateusz Habratem, polskim narciarzem dowolnym

Ziemia

rss

Kontuzje, wstrząśnienia mózgu i bolesne stłuczenia są na porządku dziennym - wywiad z Mateusz Habratem, polskim narciarzem dowolnym

2014.06.20//  M. Mikołajczyk
Maciej Mikołajczyk: Jak rozpoczęła się twoja przygoda ze skicrossem?

Mateusz Habrat: Moja przygoda ze skicrossem zaczęła się jeszcze, kiedy trenowałem narciarstwo alpejskie. W Jurgowie zostały zorganizowane międzynarodowe mistrzostwa Polski, w których postanowiłem wziąć udział. Był to dla mnie pierwszy start w tej odmianie narciarstwa, który od razu mogłem zaliczyć do bardzo udanych. Udało mi się zdobyć wtedy brązowy medal, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Po zakończonych zawodach zaczepił mnie jeden z trenerów kadry, który zaproponował mi wspólny wyjazd na zawody znacznie wyższej rangi. Miało to na celu pokazanie mi, jak ta dyscyplina wygląda w wyższych sferach i zaszczepienie we mnie tego bakcyla. Jak widać, udało się i tak właśnie to wszystko się zaczęło.
Mateusz Habrat
Mateusz Habrat
Mateusz Habrat

W tym sporcie bez wątpienia łatwo można nabawić się kontuzji. Przekonałeś się o tym na własnej skórze już nie jeden raz…

- Dokładnie. Ten sport wymaga dużej odwagi i determinacji. Z racji tej, że wyścigi odbywają się w czteroosobowej grupie, każdy minimalny kontakt z innym zawodnikiem prowadzi do groźnych upadków. Nie raz na własnej skórze się o tym przekonałem. Obecnie jestem dwa dni po zabiegu operacyjnym lewego kolana. Jest to skutek dużych obciążeń, które towarzyszą nam podczas jazdy na torach crossowych, jak również efekt częstych kolizji i wywrotek. Cały czas przytrafiają się takie kontuzje, jak wstrząśnienia mózgu, złamania kończyn, czy bolesne stłuczenia.

Jakie trasy w Polsce i za granicą mógłbyś polecić miłośnikom białego szaleństwa?


- W Polsce nie ma najmniejszych szans na przeprowadzenie treningu skicrossu. Do tego potrzeba odpowiedniego nakładu finansowego, wiedzy na temat budowania tras crossowych i osób za to odpowiedzialnych, jak również ogromnych ilości śniegu. Żeby przygotować się do sezonu, musimy odbyć wiele zgrupowań poza granicami naszego państwa. W Polsce godne polecenia trasy narciarskie, to przede wszystkim Kasprowy Wierch, bo w żadnym innym miejscu w naszym kraju miłośnicy białego szaleństwa nie mogą spróbować swoich sił na wysokości prawie 2000 m. n. p. m. i to przy świetnie przygotowanych trasach. Dodatkowo widok ciągnącej się w nieskończoność panoramy Tatr sprawia, że chce się tutaj wracać. Jeżeli chodzi o tereny zagraniczne, to uważam, że godne polecenia są trasy austriackich i włoskich kurortów. Warto jest też zobaczyć Szwajcarię, ale tym przypadku trzeba się już liczyć z bardzo dużymi kosztami.

Jakie prędkości osiąga się na trasie skicrossu?

- Na trasach skicrossu osiąga się prędkości przekraczające 100 km/h. Proszę sobie wyobrazić, że do tego dodatkowo dochodzą wielkie skocznie, ostre zakręty i trzech innych zawodników, którzy w możliwy sposób utrudniają Ci życie na torze. To właśnie obrazuje, jak bardzo niebezpieczna jest ta dyscyplina. Trzeba mieć na trasie oczy dookoła głowy i cały czas być bardzo skupionym.

Oglądając rywalizację na trasach skicrossu, bardzo często można zauważyć kolizje i wywrotki. Czy o sukcesie w tym sporcie nie decyduje czasem przypadek? Krótko mówiąc, czy te zawody nie są jedną wielką loterią?

- Wiadomo, że w każdym sporcie bez odrobiny szczęścia trudniej o satysfakcjonujące wyniki. Wywrotki i kolizje to sytuacje, które są nieodłącznym elementem każdego wyścigu. Zawsze trzeba brać pod uwagę, że na trasie może dojść do niespodziewanych wydarzeń. Cały sens w tym, że trzeba potrafić to wykorzystać. Przed każdym wyścigiem są zawodnicy stawiani w roli faworytów. Najbardziej doświadczeni często potwierdzają to na trasie i mijają linie mety jako pierwsi. Często zdarza się jednak tak, że w najmniej oczekiwanym momencie wydarzy się coś niespodziewanego, co stwarza szanse dla tych mniej utytułowanych zawodników. Wtedy możemy mówić o loterii, ale tak jak powiedziałem, jeżeli dopisze nam szczęście, to trzeba potrafić to wykorzystać. To właśnie cechuje najlepszych zawodników w tej dyscyplinie.

Na zimowej uniwersjadzie w znakomitym stylu sięgnąłeś w 2013 roku w Trydencie po upragnione złoto. To twój największy sukces? Jak wspominasz tę imprezę? Spodziewałeś się zwycięstwa w tych zawodach?

- Tak, złoto na uniwersjadzie w Trentino 2013 to mój największy sukces w karierze. Imprezę wspominam bardzo pozytywnie. Świetna atmosfera, mnóstwo znajomych, organizacja zawodów na najwyższym poziomie. Jeżeli chodzi o to, czy się spodziewałem aż tak dużego sukcesu, to ciężko mi się w tej kwestii wypowiedzieć. Celowaliśmy w miejsce w najlepszej „ósemce”, natomiast po cichu liczyliśmy na pozycje medalowe. Cieszę się, że udało się zdobyć tą nagradzaną złotym krążkiem.

Twoja sytuacja jest teraz nie do pozazdroszczenia. Jesteś dwa dni po operacji kolana, a do tego dostałeś informację, że Polski Związek Narciarski nie będzie wspierał Cię w przygotowaniach do sezonu? Jak przyjąłeś tę wiadomość?

- Dokładnie. Jestem dwa dni po zabiegu operacyjnym kolana, a niedawno otrzymałem informację, że Polski Związek Narciarski nie będzie dalej finansował mojego szkolenia. Po dobrym wyniku na uniwersjadzie, od stycznia tego roku zostałem zakwalifikowany do kadry głównej skicrossu. Niestety pół roku później okazuje się, że PZN nie dysponuje środkami, które mógłby przeznaczyć na moje szkolenie i nie bierze mnie pod uwagę w dalszych poczynaniach. Innymi słowy, nie mam żadnych funduszy, które pozwolą mi dalej kontynuować karierę. Oczywiście kontuzja, z którą musiałem się borykać ponad półtorej roku czasu, nikogo z całej zasiadającej tam elity nie interesowała. Oni oczekują tylko wyników. Nie ma czegoś takiego jak system szkolenia zawodnika od najmłodszych lat. Ten schemat jest brany pod uwagę tylko i wyłącznie w przypadku skoków narciarskich. Kamil Stoch osiąga świetne rezultaty, za które mu szczerze gratuluję. Mało osób wie, że ten chłopak jest w kadrze ponad 14 lat i jest systematycznie prowadzony do tego, co teraz osiąga. W innych dyscyplinach czegoś takiego nie ma. Jeden gorszy sezon i już cię skreślają. Ponadto, sprzęt, który musisz posiadać, za który płacisz ogromne pieniądze, finansujemy z własnej kieszeni. Pieniądze na leczenie również wykładamy z własnej kieszeni. W dodatku otrzymujesz informacje o odcięciu finansowania, wiec ja zadaję proste pytanie. Jak w tym kraju być sportowcem i chcieć coś osiągnąć ? Z góry przez to jak funkcjonuje system jesteś skazany na porażkę. Nie mogę tylko zrozumieć jednego. Skoro skoczkowie są objęci programem szkolenia od najmłodszych lat i widzimy, że to przynosi zamierzone efekty, to dlaczego związek nie postępuje tak w przypadku innych dyscyplin? Żeby stworzyć wzór mistrza, trzeba mu najpierw umożliwić taką szanse i pozwolić się rozwijać. Na koniec proponuję, żeby związek zmienił nazwę na Polski Związek Skoków Narciarskich i wtedy bezgranicznie propagował taką samowolkę, jak ma to miejsce teraz. Takich przypadków, jak mój w polskim narciarstwie dowolnym jest dużo więcej.

Startowałeś w różnych krajowych pokazówkach, jeśli chodzi o narciarski freestyle. Lubisz ekstremalne konkurencje. Jak wrażenia z "jazdy na krechę"?

- Tak, lubię dodatkową adrenalinę. W krajowych pokazówkach startowałem tylko w imprezie Red Bulla „Zjazd Na Krechę”. Po eliminacjach, które odbywały się w Jurgowie, czyli jednej z trzech kwalifikacji do głównego finału, zajmowałem pierwsze miejsce. Niestety zawody Pucharu Świata, które rozegrano w Harachovie pokryły się terminami z zawodami Red Bulla, co uniemożliwiło mi start w zawodach finałowych. Trochę żałowałem, ponieważ są to zawody organizowane z wielką pompą i fajnymi nagrodami. Red Bull organizuje również zawody „Red Bull Kronplatz Cross”, które są stricte powiązane z konkurencją, którą uprawiam. Takie „eventy” odbywają się jednak poza granicami naszego kraju i jeszcze nie udało mi się wziąć w nich udziału. Poza tym od czasu do czasu uda mi się wrócić na stare śmieci (narciarstwo alpejskie – przyp. red) i wystartować w najlepiej zorganizowanym polskim sportowym przedsięwzięciu, którym są zawody Winter Cup, czyli akademicki Puchar Polski.

Czym różnią się narty do skicrossu od tych, na jakich skacze np. Kamil Stoch?


- Przede wszystkim tym, że Kamil Stoch nigdy nie musiał, nie musi i nie będzie musiał za nie płacić. Narty komórkowe, czy zawodnicze, które są nam niezbędne do uprawiania na wysokim poziomie narciarstwa kosztują w granicach 3000 złotych, czyli same deski (bez wiązań), dodatkowo dochodzą do tego buty narciarskie i reszta sprzętu i robi się nam pokaźna suma w granicach 4000 złotych. Oczywiście takich nart pasuje mieć co najmniej od 4 do 6 par, więc rachunek matematyczny jest prosty. Mówiąc już bez ironii, to nasze narty w porównaniu do nart skokowych są dużo bardziej cięższe, posiadają metalowe krawędzie i są krótsze. Wszystko zależy od tego, do jakiej konkurencji nart potrzebujemy. W przepisach FIS narty muszą mieć odpowiednią długość i promień skrętu i dla wszystkich zawodników być jednakowe, a nie jak w przypadku skoczków, gdzie jest to dopasowywane do procentu wzrostu każdego skoczka. Ponadto, nasze „deski” spod spodu posiadają czarna zole i często nałożoną strukturę, natomiast narty skokowe z tego, co się orientuję, posiadają na spodzie rowki, co bardzo różni od siebie te dwie odmiany nart. Mimo wszystko sądzę, że dużo łatwiej byłoby skoczyć na nartach zjazdowych ze skoczni, aniżeli zjechać po torze crossowym na nartach skokowych

Co w najbliższym czasie zamierza robić Mateusz Habrat? Czy z powodu braku finansowego wsparcia myślisz o zakończeniu kariery?

- Jeżeli nie uda mi się zdobyć funduszy od klubu, w barwach którego obecnie występuję, to najprawdopodobniej będę musiał zakończyć swoją przygodę z narciarstwem. Nie łatwo mi o tym mówić, ale taka jest prawda.

Mateusz Habrat to w ostatnich latach jeden z najzdolniejszych polskich narciarzy dowolnych. Zawodnik klubu AZS Zakopane zdobył w 2013 roku na zimowej uniwersjadzie w Trydencie złoty medal w konkurencji ski crossu.
Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
WWE Raw: Asuka vs. Kayden Carter - highlights

Źródło: inf. własna


Wpisz kod


Aby komentować pod stałym nickiem - lub zarejestruj.
Komentarze do:
Kontuzje, wstrząśnienia mózgu i bolesne stłuczenia są na porządku dziennym - wywiad z Mateusz Habratem, polskim narciarzem dowolnym
 / 
Komentarze do: Kontuzje, wstrząśnienia mózgu i...
neves pisze:

Kamil Wiktor Stoch (ur. 25 maja 1987 w Zakopanem) ? polski skoczek narciarski, zawodnik klubu WKS Zakopane, dwukrotny mistrz olimpijski, indywidualny mistrz świata i drużynowy brązowy medalista mistrzostw świata, dwukrotny drużynowy wicemistrz świata juniorów, zdobywca Pucharu Świata, w którego ramach wygrał 13 konkursów, a 27 razy stawał na podium. Dwukrotnie sklasyfikowany na drugim miejscu w Grand Prix, zwycięzca Letniego Pucharu Kontynentalnego. Sześciokrotny indywidualny mistrz Polski. Reprezentant Polski, trzykrotny olimpijczyk. Kawaler Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski

Newsletter

Newsletter

W dziale Kultura

W dziale High-Tech

W dziale Motoryzacja

  • Rumunia, to piękny kraj, o niepowtarzalnej atmosferze, do którego nie dotarła jeszczemasowa...

W dziale Sport

W dziale Biznes, Finanse, Prawo

  • Pozycjonowanie sklepów internetowych to proces, który wymaga długofalowych działań i odpowiedniej...

W dziale Lifestyle

W dziale Gry



Do góry  //  Sporty ekstremalne   »   Ziemia   »   Kontuzje, wstrząśnienia mózgu i bolesne stłuczenia są na porządku dziennym - wywiad z Mateusz Habratem, polskim narciarzem dowolnym