2012.07.29// P. Rączka
Mariusz Pudzianowski coraz bardziej intensywnie trenuje przed zbliżającym się pojedynkiem z Christosem Piliafasem. Polak ma świadomość tego, że jego przeciwnik nie jest rywalem z najwyższej półki, jednak prezentuje się niezwykle obiecuje - wszystkie walki wygrał przez KO. Były strongman chce jak najlepiej prowadzić swoją karierę, aby w niedalekiej przyszłości być czołowym zawodnikiem MMA na świecie.
- Codziennie trenuję Boks, zapasy trenuję, parter... Codziennie, albo cztery razy w tygodniu, biegam. Na dziesięć kilometrów "urwałem" dwie minuty. Nie odpuszczam ani przez chwilę. Po walce z Sappem dałem sobie tylko trzy dni wolnego. Do walki chcę ważyć 115 kilogramów i będzie to czysty mięsień do walki - mówi Mariusz Pudzianowski w wywiadzie dla Fightsport.pl.
Pudzian nie ma wątpliwości, że walka będzie bardzo interesująca, gdyż Piliafas prezentuje dobre warunki fizyczne.
- Jest to zawodnik, który lubi się bić, jest dobry kondycyjnie i technicznie, także walka będzie na pewno dobra. Warunki fizyczne mamy podobne, z tym że on jest ode mnie wyższy o osiem centymetrów, a ja jestem od niego trochę silniejszy. Ring wszystko zweryfikuje - opisuje.
O dobrze przeciwnika Polak mówi dość ironicznie.
- A może Velasquez już byłby dobry? Spokojnie. Kiedy podnosiłem ciężary też nie rzucałem się od razu na mistrza świata. Virtanen, Karlsen... przecież ja im na początku mogłem torby nosić. Pamiętam, jak w 2002 roku robiłem cztery przysiady z 300-kilową sztangą, a oni po 14. Także spokojnie, nie od razu Rzym zbudowano.